Przesiadka z przenośnego na okienny

Mija prawie rok od mojego pierwszego postu, btw. w tym właśnie temacie. Postanowiłem podzielić się doświadczeniami z użytkowania ww klimatyzatora okiennego. Przede wszystkim jak go w końcu zamocowałem w oknie, bo tu jeszcze były wątpliwości.
Otóż klimatyzator (przypominam 70 kg ustrojstwo) stoi sobie na balkonie na ustawionych pionowo betonowych... ażurkach? Tak się chyba nazywają kratownicowe płyty z których układa się tanie drogi osiedlowe. Między betonem a spodem klimatyzatora jest podłożona gruba guma. Zimna strona klimy wpuszczona jest przez okno przez otwór po szybie i uszczelniona wokół materacami, które wykonałem z pianki tapicerskiej obitej winylowym banerem (taki materiał, z którego robi się pontony). Uszczelnienie jest całkiem wodoodporne i dobrze izoluje ciepło. W lecie kilka razy mocno zacinał deszcz, nawet okno powyżej klimy było całe zlane wodą, a w pokoju sucho, więc działa

Ale przecież klimatyzator nie służy do ochrony przed deszczem, więc do rzeczy
W największe upalne dni zeszłego względnie łagodnego lata miałem w pokoju przyjemne 21 stopni ^.^ Wychodząc do przyległej kuchni, gdzie klimy nie ma chciało by się zabrać ruzgi i polać kamienie wodą
Nawet po powrocie z urlopu, kiedy pokój był nagrzany do 36 stopni wystarczyła 15 minutowa praca klimatyzatora by zbić temperaturę do 22. Okazuje się więc, że tak jak pisaliście rok temu jest spory zapas mocy jak na moje warunki.
Jeśli chodzi o hałas to cudów nie ma, jest głośny ale nie tak bardzo jak klima przenośna. Mi ten dźwięk nie przeszkadza, wręcz takie mruczenie sprężarki miało w moim przypadku działanie usypiające. Balkony są skonstruowane w taki sposób, że u najbliższego sąsiada nie słuchać warczenia, poza tym lokalizacja mieszkania w mieście sprawia, że trudno jest wyłapać dźwięk pracującej klimy spośród reszty hałasów, nawet w nocy. Reasumując nikt po flaszkę nie przyszedł, a czeka ona u mnie na wypadek rozmowy z wrażliwym na hałasy sąsiadem o 3 w nocy

O kosztach użytkowania trudno mi się wypowiadać z uwagi na nierównomierne zużycie prądu przez cały rok (współlokator wyjeżdża często i nieprzewidywalnie, ja też, a przed klimatyzatorem nie mam licznika) ale wszelkie znaki na rachunkach i pobieżne obliczenia pokazują, że całe lato chłodzenia... się kosztowało mnie 100-150 zł za prąd więcej, czyli nie pieniądze. Albo inaczej, dla takiego komfortu nawet zimne piwo w lecie sobie od pyska odciągnę

Mam kilka pytań do Was:

Zauważyłem, że sprężarka w klimatyzatorze pracuje cyklicznie: 3-4 minuty pracy, 10 minut postoju (najczęściej) i tak na okrągło. Zacząłem się zastanawiać, czy tak częste starty jej nie szkodzą? Sterownik jest oryginalny, czujnik temperatury zamontowany tam gdzie przewidział producent, czyli zaraz przed parownikiem. Czy zbyt mały pokój może wpływać niekorzystnie na sprężarkę?

Zastanawiam się też jakie działania podjąć na wiosnę. Klimatyzator był używany tylko w lecie, nie bardzo intensywnie. Czy jest sens wyciągać go znowu i myć tak dokładnie jak poprzednio, czy mogę się ograniczyć do odkażenia parownika, a prysznic skraplacza i reszty zostawić na przyszły rok?

Pozdrawiam Quarion