Mam taki problem że po jeździe w dużym upale zamarzł mi parownik klimatyzacji.Po wyłączeniu nawiewem poleciało nawet trochę wody na szybę i trochę nakapało na dywaniki.Wiem że mam usterkę ale na moim terenie brak porządnego serwisu klimy i wolałbym samemu postawić diagnozę.Pytałem jednego fachowca to powiedział że powodem jest mała ilość czynnika w układzie,mógłbym się z tym zgodzić bo auto ma 4 lata i nigdy nic poza odgrzybianiem i wymianą filtra pyłkowego nie było przy nim robione,ale na parowniku jest przecież czujnik przeciwzamrożeniowy i powinien on chyba wyłączyć sprzężarkę żeby nie doszło do takiej sytuacji?Przy jeździe na krótkich odcinkach klima działa bezproblemowo.Klimatyzacja jest ze sterowaniem manualnym.Dobrałem się do przewodów termistora na parowniku i jego rezystancja przy ok 18 stopniach to 6,3k ;przy włączonym ogrzewaniu bez pracującej dmuchawy spada do ok.2K ,ale czujnik jest podpięty do małej centralki w której jest trochę elektroniki (tranzystor,rezystor,kondensator i ukł.scalony) Na pewno bez sprawdzenia ilości czynnika i jego ewentualnego dopełnienia się nie obejdzie ,ale co z tym czujnikiem? Ja uważam że ten czujnik też jest do wymiany,co koledzy radzą? Na koniec powiem że akurat na temat tego auta nic nie można znaleźć w necie i nawet zakup takiego czujnika będzie trudny.

Nikt mi nic nie poradzi? Nie wiem czy szukać tego czujnika,tak jak pisałem jest trudny do zdobycia (w zasadzie tylko używki) wygląda na to że występuje w komplecie z parownikiem.Te które są oferowane mają inny numer katalogowy niż mój,ale wyglądają tak samo.Można by się pokusić o wymianę samego termistora ,ale jego partametry są nieznane i jeszcze to magiczne pudełeczko do którego jest podpięty.

jeszcze jedno foto