Ja też się nie dziwię,że wyjeżdzają za granice.
Problem w tym,że za granica firma kasuje Klienta 80-120 euro /h i ma z czego płacic pracownikom inne stawki.
U nas jak dotąd roboczogodzina Firmy serwisowej rzadko przekracza 50 zł.
Te 20 netto to brutto plus ZUS około 35zł/h .Dolicz do tego urlopy,absencje chorobowe,dyspozycyjność itd,itd.
Mnie nie interesuje ile można zarobić w Niemczech,GB,Danii czy USA.
Póki co żyjemy w Polsce i praca wykonywana jest w Polsce.
Kazdy może otworzyć własna firmę i płacić pracownikom np. po 80 zł/h.
Większy problem to częsty brak kwalifikacji u tych pracowników,którzy chcieliby zarabiać krocie.Dodatkowo brak chęci podnoszenia tych kwalifikacji.
W ten sposób to ja mogę napisac,że np Ukraińcy zgadzają się pracowac za 10 zł/h,nawet ci wykwalifikowani.Polski przedsiębiorca tez potrafi liczyć .
Problem w tym,że za granica firma kasuje Klienta 80-120 euro /h i ma z czego płacic pracownikom inne stawki.
U nas jak dotąd roboczogodzina Firmy serwisowej rzadko przekracza 50 zł.
Te 20 netto to brutto plus ZUS około 35zł/h .Dolicz do tego urlopy,absencje chorobowe,dyspozycyjność itd,itd.
Mnie nie interesuje ile można zarobić w Niemczech,GB,Danii czy USA.
Póki co żyjemy w Polsce i praca wykonywana jest w Polsce.
Kazdy może otworzyć własna firmę i płacić pracownikom np. po 80 zł/h.
Większy problem to częsty brak kwalifikacji u tych pracowników,którzy chcieliby zarabiać krocie.Dodatkowo brak chęci podnoszenia tych kwalifikacji.
W ten sposób to ja mogę napisac,że np Ukraińcy zgadzają się pracowac za 10 zł/h,nawet ci wykwalifikowani.Polski przedsiębiorca tez potrafi liczyć .