Panowie, mamy kolejny sezon na klimatyzację, i temat powraca jak bumerang.
Postaram się Wam opisać problem dokładniej, może w ten sposób uzyskam jakąś odpowiedź bo ja już głupieję.
Otóż:
Jesienią zeszłego roku pojechałem do warsztatu od klimatyzacji, wyciągnąć czynnik z układu (miałem w planach wymianę silnika - dlatego też musiałem opróżnić układ). Wyszło z czynnikiem chyba 10 gram oleju.
Minęła zima.
Podjechałem w kwietniu bieżącego roku napełnić układ. Poprosiłem o 930g czynnika (czyli więcej niż rok temu. Instrukcja od samochodu przewiduje 950g, ale wszystkie źródła piszą, że R134a należy uzupełniać ilością ok 5% mniejszą od dedykowanego R12 - dlatego też jest tak a nie inaczej.). i 10g oleju. Czyli dokładnie tyle ile odessaliśmy jesienią.
Klimatyzacja uruchomiła się bez żadnego zawahania. Ciśnienia (otwarta maska, trzeci z czterech biegów nawiewu wentylatora kabiny, obroty jałowe silnika) wyglądały tak: I w sumie tutaj widać wszystko...
![[Obrazek: 200.jpg]](http://www.haparts.com.pl/ED3/200.jpg)
Odczyty ciśnień są zamienione ze względy na stosowane przez zakład przejściówki do zaworów serwisowych z R12 na R134a.
No czy to nie jest wręcz podręcznikowo? 2,5 bar niskie, 10,5 bar wysokie? Ktoś powie, że wysokie za niskie, ale wystarczy kopnąć lekko w gaz i skacze do 12 momentalnie.
Problem jest tylko jak widać z temperaturami - mimo otwartej maski (czyli znacznie poprawionej wentylacji komory silnika względem stania w korku) przy 28 stopniach na zewnątrz ja mam 11,5 w nawiewach. Jak zamknę maskę i postoję w korku to rośnie do 14-15 stopni. Jak włączę IV bieg wentylatora to rośnie nawet do 16. I kopanie w gaz nie pomaga.
Teraz pozwolę sobie opisać Wam jak działa układ i czekam na jakieś pomysły.
W taki dzień jak dzisiaj (temperatura 25 stopni), obroty jałowe, maska zamknięta, obieg zewnętrzny. Włącznie klimatyzacji na pierwszy bieg pracy wentylatora powoduje, że układ pracuje 30 sekund, wyłącza się na 5, potem pracuje kolejne 30 sekund i wyłącza się na 5. I tak w kółko. W tym momencie - co bardzo łatwo sprawdzić - ale niestety ręką, bo nie miałem pod ręką pirometru wejście do skraplacza zaczyna się robić gorące (ok. 60 stopni, może trochę ponad), a wyjście jest zdecydowanie chłodniejsze (ok 40 stopni).
Jeżeli włączę w kabinie kolejny bieg wentylatora (drugi z czterech) to nie ma szans, żeby układ na postoju się wyłączył. Sprężarka oraz obydwa wentylatory pracują non stop. Da się doprowadzić do wyłączenia pracy sprężarki i wentylatorów podbiciem na jakiś czas obrotów silnika. Na obrotach jałowych nie ma szans. Dodatkowo rosną znacznie temperatury skraplacza - na oko góra zaczyna mieć jakieś 70+ (praktycznie parzy), a dół już na pewno ponad 50 (zdecydowanie ciepły).
Uruchamianie kolejnych biegów wentylatora - czyli trzeciego i czwartego tylko bardziej podgrzewa skraplacz i podnosi temperatur wydobywającą się z nawiewów. Wejście do skraplacza prawie na pewno przekracza 100 stopni, wyjście ma na pewno ponad 80. Nie da się go dotknąć po prostu parzy. Sprężarka pracuje non stop, dwa wentylatory pracują non stop, skraplacz zamienia się w grzałkę, a parownik ma jakieś 15 stopni bo z nawiewów zaczyna lecieć lekko chłodne powietrze dodatkowo czuć już wilgoć...
Wnioskuję, że skraplacz podczas stania w korku ma całą powierzchnię cieplejszą niż 100 stopni. W niedzielę miałem taką sytuację, że stałem 30 minut w korku (poruszając się z prędkością pieszego), i mimo, że układ pracował na max, wentylator w kabinie na IV biegu (najwyższym), sprężarka i wentylatory pod maską przez ten czas nie wyłączyły się nawet na ułamek sekundy. W pewnym momencie moje auto po prostu zaczęło się przegrzewać. Wniosek jest taki, że powietrze które owiewa chłodnicę (zasłoniętą przez skraplacz) zaczęło ją... ogrzewać, zamiast ochładzać :| Wyłączenie klimatyzacji sprawiło, że po 3 sekundach dosłownie temperatura spadła do pożądanej.
Ktoś powie, że brudny skraplacz - nie sądzę. Z dwóch powodów: po pierwsze, solidnie wyczyściłem go przed montażem, a jeszcze przed czyszczeniem wyglądał tak (wybaczcie mu rządek luźnych lamelek na dole - ma 25 lat
):
![[Obrazek: 99.jpg]](http://haparts.com.pl/ED3/99.jpg)
A po drugie mojemu autu zdarzało się rok temu przegrzewać podczas jazdy z "autostradowymi" prędkościami właśnie z klimatyzacją odpalona na IV biegu. I w momencie, w którym obserwowałem ruch wskazówki "do góry", wystarczyło wyłączyć klimatyzację i temperatura cieczy wracała na miejsce po... trzech sekundach. Dosłownie. Także pęd powietrza przepływający przez skraplacz i chłodnicę odebrał od niego ciepło momentalnie...
Kończąc ten elaborat, mam kilka pytań, bo mi się pomysły kończą:
1) czy to możliwe, że za zaistniałą sytuację odpowiada czynnik R134a stosowany zamiast R12? Czy ten czynnik nie ma większych wymagań dot. wydajności skraplaczy? Czy to moje urojenia i na R134a jednak powinno być ok? Bo nie wiem już, czy szukać dziury w układzie, czy szukać gdzieś R12...
2) czy to możliwe - moja druga teoria - że winny jest niepsrawny lub nieprzystosowany pod czynnik R134a zawór rozprężny? Tak jakby przepuszczał za mało gazu przez "siebie samego"? Nie wiem, czy moja głowa dobrze kombinuje - po chłodnictwie nie jestem - ale jeżeli zawór otworzyłby się bardziej, to ciepła strona stałaby się chłodniejsza, zimna też i chyba... jesteśmy w domu? Oczywiście zakładając, że mamy odpowiednio wydajną sprężarkę? Czy źle myślę?
Jest jeszcze jedna rzecz, o której sobie teraz przypomniałem: postawiłem obok siebie tydzień temu dwa auta: moje, oraz kolegi Accorda (który jest już autem, które z fabryki wyjechało na R134a). Uruchomiliśmy klimatyzację i nawiew na pierwszy bieg przy otwartych maskach. U niego z nawiewów 4 stopnie. U mnie z nawiewów 4 stopnie. Pod maską: rurka niskiego ciśnienia mróz tak samo u mnie jak i u niego. Obydwa układy cyklicznie włączały oraz wyłączamy sprężarki & wentylatory. Tylko u niego wychodząca z parownika ciepła strona miała niewiele więcej temperatury niż otoczenie, a u mnie na pewno ze 30 stopni więcej. Why? Może to Was naprowadzi...
Liczę na jakiekolwiek rady
Bo jazda do serwisu od klimatyzacji niestety wiąże się z tym, że ktoś kupił maszynę i potrafi wklepać ilość czynnika do nabicia. Na tym kończy się wiedza ludzi. Ja też nie jestem z branży więc nie-do-końca kumam czy to może być kwestia zaworu rozprężnego przystosowanego do pracy na innym czynniku lub zepsutego, bo sam już głupieję...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2016-06-21, 21:10:40 przez Dzida.)
Postaram się Wam opisać problem dokładniej, może w ten sposób uzyskam jakąś odpowiedź bo ja już głupieję.
Otóż:
Jesienią zeszłego roku pojechałem do warsztatu od klimatyzacji, wyciągnąć czynnik z układu (miałem w planach wymianę silnika - dlatego też musiałem opróżnić układ). Wyszło z czynnikiem chyba 10 gram oleju.
Minęła zima.
Podjechałem w kwietniu bieżącego roku napełnić układ. Poprosiłem o 930g czynnika (czyli więcej niż rok temu. Instrukcja od samochodu przewiduje 950g, ale wszystkie źródła piszą, że R134a należy uzupełniać ilością ok 5% mniejszą od dedykowanego R12 - dlatego też jest tak a nie inaczej.). i 10g oleju. Czyli dokładnie tyle ile odessaliśmy jesienią.
Klimatyzacja uruchomiła się bez żadnego zawahania. Ciśnienia (otwarta maska, trzeci z czterech biegów nawiewu wentylatora kabiny, obroty jałowe silnika) wyglądały tak: I w sumie tutaj widać wszystko...
![[Obrazek: 200.jpg]](http://www.haparts.com.pl/ED3/200.jpg)
Odczyty ciśnień są zamienione ze względy na stosowane przez zakład przejściówki do zaworów serwisowych z R12 na R134a.
No czy to nie jest wręcz podręcznikowo? 2,5 bar niskie, 10,5 bar wysokie? Ktoś powie, że wysokie za niskie, ale wystarczy kopnąć lekko w gaz i skacze do 12 momentalnie.
Problem jest tylko jak widać z temperaturami - mimo otwartej maski (czyli znacznie poprawionej wentylacji komory silnika względem stania w korku) przy 28 stopniach na zewnątrz ja mam 11,5 w nawiewach. Jak zamknę maskę i postoję w korku to rośnie do 14-15 stopni. Jak włączę IV bieg wentylatora to rośnie nawet do 16. I kopanie w gaz nie pomaga.
Teraz pozwolę sobie opisać Wam jak działa układ i czekam na jakieś pomysły.
W taki dzień jak dzisiaj (temperatura 25 stopni), obroty jałowe, maska zamknięta, obieg zewnętrzny. Włącznie klimatyzacji na pierwszy bieg pracy wentylatora powoduje, że układ pracuje 30 sekund, wyłącza się na 5, potem pracuje kolejne 30 sekund i wyłącza się na 5. I tak w kółko. W tym momencie - co bardzo łatwo sprawdzić - ale niestety ręką, bo nie miałem pod ręką pirometru wejście do skraplacza zaczyna się robić gorące (ok. 60 stopni, może trochę ponad), a wyjście jest zdecydowanie chłodniejsze (ok 40 stopni).
Jeżeli włączę w kabinie kolejny bieg wentylatora (drugi z czterech) to nie ma szans, żeby układ na postoju się wyłączył. Sprężarka oraz obydwa wentylatory pracują non stop. Da się doprowadzić do wyłączenia pracy sprężarki i wentylatorów podbiciem na jakiś czas obrotów silnika. Na obrotach jałowych nie ma szans. Dodatkowo rosną znacznie temperatury skraplacza - na oko góra zaczyna mieć jakieś 70+ (praktycznie parzy), a dół już na pewno ponad 50 (zdecydowanie ciepły).
Uruchamianie kolejnych biegów wentylatora - czyli trzeciego i czwartego tylko bardziej podgrzewa skraplacz i podnosi temperatur wydobywającą się z nawiewów. Wejście do skraplacza prawie na pewno przekracza 100 stopni, wyjście ma na pewno ponad 80. Nie da się go dotknąć po prostu parzy. Sprężarka pracuje non stop, dwa wentylatory pracują non stop, skraplacz zamienia się w grzałkę, a parownik ma jakieś 15 stopni bo z nawiewów zaczyna lecieć lekko chłodne powietrze dodatkowo czuć już wilgoć...
Wnioskuję, że skraplacz podczas stania w korku ma całą powierzchnię cieplejszą niż 100 stopni. W niedzielę miałem taką sytuację, że stałem 30 minut w korku (poruszając się z prędkością pieszego), i mimo, że układ pracował na max, wentylator w kabinie na IV biegu (najwyższym), sprężarka i wentylatory pod maską przez ten czas nie wyłączyły się nawet na ułamek sekundy. W pewnym momencie moje auto po prostu zaczęło się przegrzewać. Wniosek jest taki, że powietrze które owiewa chłodnicę (zasłoniętą przez skraplacz) zaczęło ją... ogrzewać, zamiast ochładzać :| Wyłączenie klimatyzacji sprawiło, że po 3 sekundach dosłownie temperatura spadła do pożądanej.
Ktoś powie, że brudny skraplacz - nie sądzę. Z dwóch powodów: po pierwsze, solidnie wyczyściłem go przed montażem, a jeszcze przed czyszczeniem wyglądał tak (wybaczcie mu rządek luźnych lamelek na dole - ma 25 lat
):![[Obrazek: 99.jpg]](http://haparts.com.pl/ED3/99.jpg)
A po drugie mojemu autu zdarzało się rok temu przegrzewać podczas jazdy z "autostradowymi" prędkościami właśnie z klimatyzacją odpalona na IV biegu. I w momencie, w którym obserwowałem ruch wskazówki "do góry", wystarczyło wyłączyć klimatyzację i temperatura cieczy wracała na miejsce po... trzech sekundach. Dosłownie. Także pęd powietrza przepływający przez skraplacz i chłodnicę odebrał od niego ciepło momentalnie...
Kończąc ten elaborat, mam kilka pytań, bo mi się pomysły kończą:
1) czy to możliwe, że za zaistniałą sytuację odpowiada czynnik R134a stosowany zamiast R12? Czy ten czynnik nie ma większych wymagań dot. wydajności skraplaczy? Czy to moje urojenia i na R134a jednak powinno być ok? Bo nie wiem już, czy szukać dziury w układzie, czy szukać gdzieś R12...
2) czy to możliwe - moja druga teoria - że winny jest niepsrawny lub nieprzystosowany pod czynnik R134a zawór rozprężny? Tak jakby przepuszczał za mało gazu przez "siebie samego"? Nie wiem, czy moja głowa dobrze kombinuje - po chłodnictwie nie jestem - ale jeżeli zawór otworzyłby się bardziej, to ciepła strona stałaby się chłodniejsza, zimna też i chyba... jesteśmy w domu? Oczywiście zakładając, że mamy odpowiednio wydajną sprężarkę? Czy źle myślę?
Jest jeszcze jedna rzecz, o której sobie teraz przypomniałem: postawiłem obok siebie tydzień temu dwa auta: moje, oraz kolegi Accorda (który jest już autem, które z fabryki wyjechało na R134a). Uruchomiliśmy klimatyzację i nawiew na pierwszy bieg przy otwartych maskach. U niego z nawiewów 4 stopnie. U mnie z nawiewów 4 stopnie. Pod maską: rurka niskiego ciśnienia mróz tak samo u mnie jak i u niego. Obydwa układy cyklicznie włączały oraz wyłączamy sprężarki & wentylatory. Tylko u niego wychodząca z parownika ciepła strona miała niewiele więcej temperatury niż otoczenie, a u mnie na pewno ze 30 stopni więcej. Why? Może to Was naprowadzi...
Liczę na jakiekolwiek rady
Bo jazda do serwisu od klimatyzacji niestety wiąże się z tym, że ktoś kupił maszynę i potrafi wklepać ilość czynnika do nabicia. Na tym kończy się wiedza ludzi. Ja też nie jestem z branży więc nie-do-końca kumam czy to może być kwestia zaworu rozprężnego przystosowanego do pracy na innym czynniku lub zepsutego, bo sam już głupieję...
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
POMPY CIEPŁA
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
POMPY CIEPŁA
REKUPERATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY