Witam.
Mam pewien duży problem. W marcu tego roku kupiłem Nissana Primere P11 z 1997r. z silnikiem 1.6 v16 B+LPG, z przebiegiem ok 225 000. Klimatyzacja w tym aucie nie działa tzn. nie chłodziła, więc pojechałem ponad miesiąc temu do serwisu Szik w Tyczynie koło Rzeszowa (odradzam jak tylko mogę) w celu serwisu tej klimatyzacji. Okazało się że że padnięty jest osuszacz, więc od razu go zamówiłem u nich i umówiłem się na kolejny raz jak już osuszacz przyjdzie, miał kosztować ok 40zł, a za tą wizytę zapłaciłem 50zł. Kiedy już osuszacz przyszedł pojechałem, próbowali go wsadzić, ale okazało się, że nie podejdzie i trzeba zamówić inny, tym razem za 120zł. Więc zamówili przyjeżdżam 3 raz i się okazuje że znowu to nie to, że inny jest gwint do w osuszaczu do czujnika, ale powiedzieli, że to zrobią dorabiając w ślusarza dystans na gwint i że nie będę musiał za to zapłacić ja, bo to przecież nie ja się pomyliłem w zamówieniu osuszacza. Jak już to zrobili zadzwonili, żebym przyjechał (już 4 raz) założyli, nabili czynnika, wymienili olej i za wszystko zawołali 460zł w tym 60zł za usługę tokarską, ale udało się zbić do 400: -czynnik 79zł - olej 21zł - osuszacz z wymianą 205zł - obsługa klimatyzacji 95zł. Klimatyzacja działa ok 2 dni, po czym przestał chłodzić. Pojechałem żeby sprawdzili co się stało. Rozebrali auto i po jakimś czasie zawołali mnie z poczekalni. Pokazali mi dziurę w chłodnicy od klimatyzacji, która jest schowana za 1szą chłodnicą, więc wydaje mi się że nie ma szans, zęby powstała wskutek jakiegoś kamyczka, lub czegokolwiek innego, bo musiał by on przebić się przez ta 1szą, która jest cała. Ja również w tym czasie nic nie robiłem pod maską, dlatego przypuszczam, że to oni zrobili mi tę dziurę. Powiedzieli, że to tędy wyciekł czynnik, a poza tym jest bardzo wysokie ciśnienie, być może dlatego, że rurki są czymś pozapychane. Przy czym zaznaczyli, że nie było tego wcześniej, bo by w takiej sytuacji nie nabijali klimy. Zaznaczę również, że wcześniej robił to inny mechanik niż teraz więc nie mógł wiedzieć jak to wyglądało poprzednio. Powiedzieli, że to nie ich wina, a oni dają gwarancje tylko na to co zrobili i że nowa chłodnica 480zł. Ja przypuszczam, że czynnik uciekł przez jakąś nieszczelność przy osuszaczu, a że dziury w chłodnicy przed oddaniem im auta nie było, ale nie mam pojęcia jak to udowodnić. Też zastanawiam się jak to jest z tym za wysokim ciśnieniem, czy to mogło powstać tak szybko, czy oni poprostu wbili czynnik do niesprawnego układu i teraz się głupio tłumaczą. Bardzo proszę o pomoc, co mam z tym zrobić, o jakieś wskazówki, bo wydałem ok 450zł i byłem już lącznie 5 razy w serwisie, a klima działała mi 2 dni. Może jest ktoś, kto zna się na klimatyzacji samochodowej i może dać jakieś rady co w tej sytuacji zrobić, żeby zmusić serwis do naprawienia tego.
Mam pewien duży problem. W marcu tego roku kupiłem Nissana Primere P11 z 1997r. z silnikiem 1.6 v16 B+LPG, z przebiegiem ok 225 000. Klimatyzacja w tym aucie nie działa tzn. nie chłodziła, więc pojechałem ponad miesiąc temu do serwisu Szik w Tyczynie koło Rzeszowa (odradzam jak tylko mogę) w celu serwisu tej klimatyzacji. Okazało się że że padnięty jest osuszacz, więc od razu go zamówiłem u nich i umówiłem się na kolejny raz jak już osuszacz przyjdzie, miał kosztować ok 40zł, a za tą wizytę zapłaciłem 50zł. Kiedy już osuszacz przyszedł pojechałem, próbowali go wsadzić, ale okazało się, że nie podejdzie i trzeba zamówić inny, tym razem za 120zł. Więc zamówili przyjeżdżam 3 raz i się okazuje że znowu to nie to, że inny jest gwint do w osuszaczu do czujnika, ale powiedzieli, że to zrobią dorabiając w ślusarza dystans na gwint i że nie będę musiał za to zapłacić ja, bo to przecież nie ja się pomyliłem w zamówieniu osuszacza. Jak już to zrobili zadzwonili, żebym przyjechał (już 4 raz) założyli, nabili czynnika, wymienili olej i za wszystko zawołali 460zł w tym 60zł za usługę tokarską, ale udało się zbić do 400: -czynnik 79zł - olej 21zł - osuszacz z wymianą 205zł - obsługa klimatyzacji 95zł. Klimatyzacja działa ok 2 dni, po czym przestał chłodzić. Pojechałem żeby sprawdzili co się stało. Rozebrali auto i po jakimś czasie zawołali mnie z poczekalni. Pokazali mi dziurę w chłodnicy od klimatyzacji, która jest schowana za 1szą chłodnicą, więc wydaje mi się że nie ma szans, zęby powstała wskutek jakiegoś kamyczka, lub czegokolwiek innego, bo musiał by on przebić się przez ta 1szą, która jest cała. Ja również w tym czasie nic nie robiłem pod maską, dlatego przypuszczam, że to oni zrobili mi tę dziurę. Powiedzieli, że to tędy wyciekł czynnik, a poza tym jest bardzo wysokie ciśnienie, być może dlatego, że rurki są czymś pozapychane. Przy czym zaznaczyli, że nie było tego wcześniej, bo by w takiej sytuacji nie nabijali klimy. Zaznaczę również, że wcześniej robił to inny mechanik niż teraz więc nie mógł wiedzieć jak to wyglądało poprzednio. Powiedzieli, że to nie ich wina, a oni dają gwarancje tylko na to co zrobili i że nowa chłodnica 480zł. Ja przypuszczam, że czynnik uciekł przez jakąś nieszczelność przy osuszaczu, a że dziury w chłodnicy przed oddaniem im auta nie było, ale nie mam pojęcia jak to udowodnić. Też zastanawiam się jak to jest z tym za wysokim ciśnieniem, czy to mogło powstać tak szybko, czy oni poprostu wbili czynnik do niesprawnego układu i teraz się głupio tłumaczą. Bardzo proszę o pomoc, co mam z tym zrobić, o jakieś wskazówki, bo wydałem ok 450zł i byłem już lącznie 5 razy w serwisie, a klima działała mi 2 dni. Może jest ktoś, kto zna się na klimatyzacji samochodowej i może dać jakieś rady co w tej sytuacji zrobić, żeby zmusić serwis do naprawienia tego.